Z pamiętnika ogrodnika – czerwiec

with 5 komentarzy

Z lekkim opóźnieniem, ale jest – czerwcowe podsumowanie mojej działkowej przygody.
Osoby spostrzegawcze patrzą na powyższe zdjęcie i raczej nie potrafią go przyporządkować do żadnego z fragmentów działki dotychczas prezentowanych. Zatem wyjaśniam małą tajemnicę, o której wspomniałam w zeszłym miesiącu. Uwaga, uwaga – działka jeszcze troszkę się nam powiększyła 😉

Tak się złożyło, że zupełnie niespodziewanie nasza działkowa sąsiadka była zmuszona do pożegnania się ze swoją małą oazą – przeprowadza się do innego miasta, a traf chciał, że jej działka graniczy z naszą. Trochę trwały ustalenia, pertraktacje, wykopywanie części nasadzeń…
Ale w końcu – udało się.
Teraz do naszej części dziko-ugorowej dołączyła część bajkowo-wypieszczona. Teraz już nie wypada nazywać tego obszaru działką, bo to jest już najprawdziwszy OGRÓD. Jestem tak szczęśliwa, że nie mam słów, aby to – w sposób jasny i logiczny – opisać :)))))))

Podwieczorki w ogrodzie, to jedne z najprzyjemniejszych chwil, w czasie których mogę dzielić się niesamowitą aurą tego miejsca z rodziną i przyjaciółmi.
A kawa i ciasto z owocami jeszcze nigdzie mi tak nie smakowały.

To co przeważa w nowej części ogrodu, to gigantyczna ilość róż – jest ich kilkadziesiąt. Poprzednia właścicielka była ich zagorzałą fanką. Pnące, pachnące, kolorowe, o kwiatach wręcz doskonałych, jak i zalotnie pogniecionych.
Cały czas uczę się ich pielęgnacji, bo to wymagające piękności. Mam nadzieję, że znajdziemy nić porozumienia, choć łatwo nie jest. Za każdym razem, gdy wracam do domu mam nową porcję kolcowych zadrapań 😉

To co mnie bardzo ucieszyło, to obecność nasadzeń owocowych.
Wiecie, na części zaniedbanej, którą mieliśmy na początku są poziomki, porzeczki, maliny i aronia, czyli to, co mogło przeżyć bez opieki i zabiegów pielęgnacyjnych. Ale na tej nowej są dodatkowo truskawki i borówki. Tu na zdjęciu widzicie kamczacką, zwaną też jagodą kamczacką. Jest też amerykańska, ale ona będzie owocować nieco później.
A czy o smaku i zapachu własnych truskawek, zjadanych prosto z krzaczka muszę cokolwiek pisać? Przecież to sama poezja.

Róża na altanie kwitnie jak oszalała. Kocham ją za to, bo jest taka piękna mimo, że od lat nikt o nią nie dbał, nie okrywał i nie nawoził. To ostatnie jest bardzo ważne – bo staje naprzeciw tym wszystkim oszołomom, którzy każą sypać mnóstwo chemicznych nawozów, żeby kwiaty pięknie kwitły – a już do róż obowiązkowo. No i okazuje się, że niekoniecznie 😉
Na deskach pod różą mieszka sobie kolejna jaszczurka. Nie powiem – apartament ma prawdziwie królewski. Na zdjęciu widzicie jeszcze początkową fazę kwitnienia, zwróćcie uwagę ile pąków jeszcze czekało na rozkwitnięcie. Teraz róża jest w apogeum rozkwitu.

Jest czerwiec, wszystko rośnie na potęgę. Jedne rośliny przekwitają ustępując pola tym, które właśnie szykują się do startu swoich pąków. Roślinki mniej pożądane starają się za wszelką cenę utrzymać swoją pozycję – im bardziej je wyrywam – tym bardziej rosną. Co zrobić 😉

Pracy jest sporo, szczególnie, że powierzchnia ogrodu nieco się powiększyła. I na bieżąco trzeba dbać o tą część nową, żeby nie zarosła, jak i o tą którą ciągle staramy się doprowadzić do ładu. Ale taka praca, to czysta przyjemność. Stąd lekkie opóźnienie z wpisem – zwyczajnie brakuje mi troszkę czasu, ilość zdjęć do przebrania miałam wręcz gigantyczną – bo co krok, to kolejny zachwyt i aparat idzie w ruch, ale musiałam wiele z nich odrzucić, żeby was nie zamęczyć do szczętu swoimi kwiatkami.

Pozdrawiam ogrodowo – Katta 🙂

Odpowiedź

  1. Marta i Alicja
    | Odpowiedz

    Jak z bajki 🙂 kwieciście i pięknie 😉

  2. Anonimowy
    | Odpowiedz

    Jak zaczarowany ogród ?

  3. omikrona
    | Odpowiedz

    Fantastyczne miejsce 🙂

  4. Anonimowy
    | Odpowiedz

    Słowa nie opiszą tego bajkowego uroku, jaki roztacza Pani ogród. Róże cudowne, choć nie są moimi ulubionymi kwiatami. Wolę te polne maki, chabry, a w ogródku nasadziłabym malwy, łubiny – tak jak to w babcinym ogródku było 😉 zaskoczyła mnie pani tą trzecią działką, bo myślałam po tym jednym zdjęciu, że będzie to nowa altanka, zrobiona albo kupiona. a tu bach – nowa ziemia. A sąsiadka/ sąsiad z drugiej strony nie zmienia też miejsca zamieszkania? 😉 Byłaby Pani prawdziwą potentatką działkową ;-))))) Naprawdę zazdroszczę i podziwiam za tak duże zaangażowanie. Czapki z głów!

    W temacie mojej działeczki to donoszę, że nic się nie zmieniło i mam wrażenie, że w tym roku sytuacja nie ulegnie zmianie. Na moje kolejne ogłoszenie o chęci kupna był odzew zerowy i myślę, że właściciele, którzy potencjalnie chcą sprzedać działkę raczej już czekają z decyzją do końca sezonu, bo wszystko tak pięknie kwitnie i mnie samej byłoby szkoda ogródek w tym momencie sprzedawać. Zbieram siły i we wrześniu znowu dam ogłoszenie. Oczywiście nieustannie śledzę wszelkie portale z ogłoszeniami z nadzieją, że może coś tam się trafi.

    Pozdrawiam Panią serdecznie i gratuluję pięknej, krótkiej fryzury. Bije ona na głowę poprzednią 😉
    Ewa z Krakowa

  5. Katta
    | Odpowiedz

    Oj, powiększania terytorium już nie planuję. Po pierwsze przepisy regulaminu ROD na to nie pozwalają, a po drugie i to przede wszystkim, z większą powierzchnią nie dałabym rady, aby należycie zaopiekować się całością. Tyle co mam to naprawdę satysfakcjonujące.
    Pani Ewo, nieustannie trzymam kciuki za Pani powodzenie w temacie nabycia swojego wymarzonego ogródka, na pewno się uda – pozdrawiam serdecznie 🙂

Napisz, co o tym sądzisz - zapraszam