Wiosna tego roku jest piękna, prawidłowa, wręcz modelowa. Trochę deszczu, więcej słońca, temperatury różne, wietrznie i bezwietrznie – żadnych strasznych dziwadeł pogodowych. Nie ma suszy, nie ma powodzi, nie ma zimy – no kto pamięta taką normalną wiosnę. Nie powiem – jako początkującej ogrodniczce bardzo mi to na rękę. Gdyby na wstępie moje uprawy powaliła jakaś klęska klimatyczna, byłoby mi trochę markotno, a tak – jeśli coś nie wyrośnie jak należy, to mogę winić tylko siebie.
Tak wygląda wstępne zagospodarowanie terenu przed naszą altanką. (Na działce obok widać w tle 'lekki chaos’ – zeszłej zimy klasyczny łobuz podpalił tam altankę i stąd takie bałagany. ) Skarpa przy wejściu osuwa się nieustannie, poprzedni właściciele zabezpieczyli ją niezbyt pięknymi betonowymi płytami. Z racji tego, że nie mamy kasy na coś ładniejszego i skuteczniejszego, naprawiliśmy mocno już odchylone pod naporem ziemi betoniaki i zrobiłam tam coś w rodzaju kwietnika. Powsadzałam rozrzucone po działce pierwiosnki, posiałam trochę nagietków na potem i jakoś jest 😉
A, no i bajerancką ścieżkę ułożyliśmy :)))
To był pamiętny dzień walki z mniszkiem lekarskim. Oczywiście jest to walka z przysłowiowymi wiatrakami. Nawyżynałam się tego tonę – co zajęło mi dwie godziny, aż zachciało mi się pstryknąć fotkę (niech żyje samowyzwalacz 😉 ) z poległym wrogiem. Następny dzień i kolejne zresztą też witają mnie kolejnymi żółtymi kwiatkami mlecza… Działka była pozostawiona samopas przez kilka sezonów, stąd gigantyczne zachwaszczenie.
A to prezent, który Tomasz zrobił na moje specjalne życzenie. Nie, to nie trumna 😉 To podwyższona grządka z desek z odzysku.
Podwyższona grządka (więcej na ten temat znajdziecie u Krystyny TUTAJ) polega w przybliżeniu na tym, że do środka drewnianej ramy piętrowo układamy w kolejności:
– gałęzie/resztki drewniane,
– część słomiano-gnojna,
– resztki roślinne,
– ziemia kompostowa.
Na takiej grządce jest roślinom ciepło, bo są powyżej poziomu gruntu, a dodatkowo grzeją je procesy rozkładu materii organicznej wewnątrz konstrukcji. Coś jakby kompostownik z uprawą na wierzchu. Według mnie pomysł jest rewelacyjny i zamarzyłam sobie, żeby już w pierwszym roku moich ogrodowych doświadczeń wypróbować ten sposób hodowli na ciepłolubnych ogórkach i cukinii.
Jak widać na zdjęciu dno skrzyni jest już wypełnione gałęziami i dwiema skórkami z bananów. Na dniach jadę po produkty przemiany materii koników. Potem reszta, a na koniec rozsady roślinek, które już wykiełkowały w donicach na domowym parapecie.
Jeśli w tym roku uda mi się wyhodować chociaż jedną cukinię – istnieje duże prawdopodobieństwo, że pęknę z dumy… 😀
Poniżej walka z materią, czyli zakładanie grządek pod groszek i bób na miejscu totalnie porosłym darnią. Przekopywanie, rozdrabnianie, wybieranie chwastów i dostarczenie patyków, po których strączkowe będą się wspinać – to ciężka robota – ale daje niesamowitą frajdę.
Rabarbar uwielbiam od zawsze, zresztą TUTAJ było o cieście z tym kwaskowym przysmakiem. Jak rabarbar wygląda – wiedziałam, ale jak wyglądają jego pąki liściowe i jak są piękne – nie miałam bladego pojęcia. Taki wielgachny i rozłożysty liść wyrasta z takiej małej zgniecionej kuli – przyroda jest niesamowita! Obok kwiatuszek barwinka.
A tutaj widać po lewej grządkę z czosnkiem – część posadziłam z główek kupionych w sklepie ogrodniczym, a część z pęczków zdziczałego na działce – potem porównam, który lepszy. Po prawej stronie ścieżki (którą sama kładłam 🙂 ) posiałam rukolę, pietruszkę naciową, koperek i szczypiorek. W tle furtka tylna i kompostownik.
A na ostatnim zdjęciu po lewej widać super skarb mojego ogrodu, czyli czosnek niedźwiedzi (więcej TUTAJ ). Nie dość, że smaczny – jemy liście, a nie tak jak w zwykłym czosnku części podziemne – to jeszcze bardzo zdrowy. Ponieważ w stanie dzikim jest objęty ochroną, to nie można sobie pozwolić na jego podjadanie, ale u mnie rośnie na działce więc objadamy się nim sowicie. Nie potrwa to długo, ale do wiosennych sałatek i kanapek stanowi dodatek idealny.
Ale się rozpisałam. Przyznaję się bez bicia, że mam totalnego fioła na punkcie ogrodu. Ira ma się odrobinę lepiej, dzięki czemu mogę w tygodniu wykraść kilka godzin na doprowadzanie ogródka do porządku.
Mam nadzieję, że wy także znajdujecie czas dla swoich pasji.
Pozdrawiam ciepło i życzę wszystkim udanej majówki – Katta 🙂
Odpowiedź
mruwka
Uwielbiam patrzeć jak z totalnych zarośli powstaje coś pięknego 🙂 my też każdą wolną chwilę spędzamy na działce.. warzywa już wschodzą, a w wazonie pachną kolejne kwiaty przywiezione z naszego "ogródka"
Też walczymy z mleczem…. Barwinki kojarzyłam tylko z 4 części Dzwoneczka 😉 muszę go mieć u siebie!
A torba???? świetna już zagłosowałam 🙂
pozdrawiam i życzę słonecznego weekendu 🙂
Anonimowy
Pani Katto- ogródek zapowiada się ciekawie, ale największa chyba radość z planowania i oczekiwania, co z tego wyrośnie i jaki nabierze ostatecznie kształt. Myślę, że to niesamowite uczucie widzieć się trochę w roli demiurga 😉 Bardzo Pani zazdroszczę tych bojów z mleczami i dylematów, gdzie, co posadzić. Zdradzę Pani, że w tym momencie mój mąż wyruszył właśnie na spotkanie w sprawie kupna ogródka działkowego 😉 Mieszkamy w Krakowie i choć tutaj jest wiele ROD to sprawa z kupnem małego kawałka ziemi wcale nie jest taka prosta, ale próbujemy i niewątpliwie Pani doniesienia ogródkowe, a zwłaszcza filmik z pierwszych ogródkowych podbojów był dla nas (no dobrze, dla mnie ;-)) dużą motywacją do przyspieszenia kroków w tym temacie. Pozdrawiam ze słonecznego Krakowa. Ewa
Katta
No, mój weekend zaczął się dzisiaj od robienia grządki pod marchewkę 😉
Dziękuję za oddany głos.
Katta
Pani Ewo jest mi niesamowicie miło, że mój zwariowany film zainspirował Panią do działania w kierunku posiadania ogródka. Polecam szczerze, dla mnie nie ma w tej chwili lepszego odstresowywacza, niż kilka godzin spędzonych na działce.
Pozdrawiam i proszę koniecznie dać znać, gdy już będzie Pani na swoich ogrodowych włościach 🙂
Anonimowy
Oj tak, film był bardzo inspirujący. Proszę umieścić, jeśli posiada Pani takowy, filmik z eksploracji altanki- wygląda tak tajemniczo, ze człowiek od razu marzy o jakiś ukrytych tam skarbach 😉 Ja niestety jeszcze nie swoich włościach. Przed południem mąż, a potem wspólnie z naszym małym synkiem odbyliśmy wycieczkę na rzeczoną działeczkę do kupna i niestety wielkie rozczarowanie, bo cena oooooooogromiasta, a działka malutkaaaaa. W dodatku, to co najbardziej mi przeszkadza to jej lokalizacja, bardzo blisko dwóch ulic, a betonu i pędzących samochodów to ja już więcej nie zniosę. U Pani widzę, że naokoło wiele zieleni i tak jakoś nie czuć za bardzo, że te kawałeczki są sztucznie powydzielane. No, nic szukamy dalej. Pozwoli Pani, że będę tutaj co jakiś czas zaglądać 😉 Ewa
Katta
Pani Ewo, część altankowa filmu jest strasznie chaotyczna i musiałabym ją mocno pomontować, żeby wyszła z tego jakaś całość do pokazania – a na to na razie nie pozwala mi mój komputer, który jest za słaby na takie wyczyny. Stąd brak części altankowej – może kiedyś.
Mam nadzieję, że uda się Pani znaleźć i kupić działkę swoich marzeń – czasem lepiej poczekać, niż wydać pieniądze na byle co. Ja mam to szczęście, że nasz ROD położony jest już poza miasteczkiem, i dokoła mam zieleń i spokój.
Pozdrawiam i zapraszam – wpisy działkowe będą się pojawiały co miesiąc 🙂
Lore Art
Oj strasznie bym chciała mieć ogródek! A tu w bloku to nie bardzo jest jak, działeczki też nie ma.. Ślicznie się wszystko u Ciebie zapowiada 🙂 Co do łapania wszystkich srok za ogon, to nie tak, ze zamierzam teraz parać się wszystkim na raz. 😉 Po prostu nie znalazłam jeszcze techniki, która by mnie w 100% zadowalała i w której mogłabym się spełniać. Chciałabym spróbować możliwie wielu aby znaleźć coś dla siebie 🙂
Katta
A, jeśli w ramach poszukiwań 'tej jedynej' – to wszystko jasne i jak najbardziej wskazane próbowanie wielu srok 😉
freedajnia
coś wspaniałego! nie dość, że taki kawał ziemi to jeszcze od początku do końca przygotowany własnoręcznie- bardzo nam tego brakuje mieszkając w "betonie" :C
i do tego wszystkiego czosnek niedźwiedzi <3. a z mniszka robimy od paru tygodni wino:> zobaczymy co to będzie…
owocnych zbiorów i kreatywności w ogrodzie;)
ps. marysia na torbę zagłosowała- i zupełnie szczerze- czeresienki są mistrzowskie, najładniejsza torba ze wszystkich które tam były.
Katta
My też mieszkamy w betonie, dlatego działka była jedyną opcją posiadania ogrodu – 15 minut szybkim marszem i jesteśmy na swoich włościach.
Dzięki za głos 🙂