Mówią, że „od przybytku głowa nie boli”. Głowa może nie, ale plecy – tak 😉 Szczególnie, gdy owym przybytkiem jest ilość zamówień do uszycia. Przez ostatnie tygodnie miałam z tym prawdziwe urwanie głowy, ale podołałam, mimo, że mam dziwną przypadłość – podwójnego szycia. Już tłumaczę – nie lubię szyć pojedynczo. Jak już rozkładam tkaniny do krojenia, to wycinam 2 torby i od razu je szyję. Może to z lenistwa – żeby nie zmieniać ciągle koloru nici nawleczonej w maszynie 🙂 W każdym razie większość z toreb, które teraz prezentuję posiada owe siostry, które powstały jednocześnie , ale nie są bynajmniej bliźniaczo podobne.
dla Pani Haliny
dla Ewy 😉 – trochę wstyd, bo zdjęcie zrobione jeszcze na etapie szpilkowym – proszę o wybaczenie 😉
Napisz, co o tym sądzisz - zapraszam