Słoneczny dzień na początku grudnia – bezcenny. Śnieg na chwilę zniknął. Aż wierzyć się nie chce, że w sobotę było TAK ZIMOWO. Temperatura okazała się na tyle przyjazna, że mogłam pozować bez kurtki i rękawiczek, ba w słońcu było naprawdę ciepło. Falarowi bardzo spodobał się taki pierwszy spacer. Ciekawe, co zobaczy następnym razem, gdy dotrze do swojego miejsca przeznaczenia?
Torbę uszyłam z grubej wełnianej tkaniny, która mi bardziej pasuje niż płótno do wersji jesienno-zimowej. Zmieści format a4, jest zapinana na zamek błyskawiczny – taka w sam raz do śmigania po mieście, na co dzień.
Rozmyślałam ostatnio o zimie, ciuchach, ich wzajemnych zależnościach i moich brakach w tym zakresie. Buty – z tym jest najgorzej – te w postaci kozaków, to moja zmora z powodu objętości łydki i braku wzornictwa, które mi odpowiada.
Ale nadzieję na znalezienie w końcu fajnych kozaków przywróciła mi Radzka, która okazało się, ma podobnie grubaśne łydeczki, a buty zimowe dorwała w punkt – proste, czarne, bez żadnych zbędnych ozdobników, na przyzwoitym (w sensie niemorderczym) obcasie i nie za ciasne w łydce. Mam nadzieję, że też gdzieś takie znajdę, bo jak nie to kolejna zima w glanach 🙂
’Falar na granatowej wełnie – simple’ JEST TUTAJ
sweter – One (sh), spodnie – no name (sh), glany – Solovair, czapka – no name (sh), torba – KattaStudio
3 Odpowiedzi
mruwka
torba świetna i wygląda na pojemną 🙂 a glany…. marzy mi się znowu je posiadać… ostatnie rozwaliły się kilka lat temu :/ a do płaszczyków "pani profesor" 😉 bardziej pasują kozaki 😉 chociaż moi uczniowie byliby zadowoleni widząc mnie w takim obuwiu 🙂 więc może w przyszłym roku….
pozdrawiam
Katta
Nie, no psorka w glanach – rewelacja!
GochaMi
Lubię zwierzowe torby:D Od razu cieplej jak się patrzy na ognistego konika:D