Jeśli ktoś ma ochotę pójść na długi, zimowy spacer z psem oraz kompanem do rozmowy, ba zajadłej dyskusji przy -15°C, to właśnie tak jak ja ma szansę na zapalenie gardła. Od kilku dni zmagam się z przeziębieniem. Ale za to ręka już jest sprawna 😉
W ruch poszły piguły przeciwzapalne i inne, odkażające gardzioło, co chwila gulgam septosanem (mój Tomasz stwierdził, że idealnie symuluję dźwięki świdra lub gadanie indyka), no i poję się niezliczoną ilością gorącej herbaty z sokiem 😉 Obowiązkowa stylówa na czas choroby to mój ukochany, mięciutki, włochaty i w dodatku różowy szal – gdy mam go na sobie, to mam wrażenie jakby do gardła rzucił mi się wielki, różowy pluszak 🙂
Różowego włochacza widać na zdjęciu, widać też uroczy zielony sweterek. Jest jaki jest – do chorowania idealny. Z racji 'szkód chorobowych’ reszta twarzy nie kwalifikowała się do pokazania, ponieważ przybrała formę tak zwanej napuchłej bulwy 😉
Tak to bywa, jak nie urok, to wyżymaczka. Na szczęście torby 'świąteczne’ już prawie gotowe.
Pozdrawiam serdecznie, rzężąc odrobinkę – Katta 🙂
Odpowiedź
Moje Małe Rękodzieło
no cóz, życze powrotu do zdrowia, i zniknięcia " zapuchłej bulwy" 😉
Katta
Dziękuję, walka z gardłową infekcją trwa 🙂
ania121971
Niestety,u mnie to samo,do znudzenia…życzę powodzenia w walce z przeziębieniem,bo mi jakoś nie ma zamiaru odpuścić.Pozdrawiam cieplutko.
Katta
A mi już lepiej 🙂 Tylko, że cały czas się wygrzewam i nie wychodzę na zewnątrz. Mam nadzieję, że w poniedziałek pójdę już na spacer z moją ukochaną psiną 😉
Aniu – dużo zdrówka!
kasia ino-ino
Kasiu,
zdrowiej! wygrzewaj się, nie wychylaj nosa na ziąb i pogoń mikroby 🙂
u mnie też klęska chorobowa – uziemiona jestem w domu z powodu zapalenia krtani :(( zamiast głosu własnego mam zestaw pisków, skrzypnięć i trzasków… gorzej niż nastolatek podczas mutacji 🙂
tak więc – zdrowiejmy! :-))