Po kilku próbach szycia i oszukania samej siebie, że jakoś mi się to uda – nie udało się. Noga zaczęła puchnąć coraz szybciej, przy kolejnych opuszczaniach w dół, aby naciskać pedał maszyny. Z szycia nici. A że w bezczynności jestem w stanie wytrwać niezwykle krótko, musiałam wymyślić sposób na produktywne spędzenie czasu, podczas leżenia na kanapie. I zaczęłam robić na drutach. Z szafy zostały wydobyte mega zapasy kolorowych włóczek – od gryzących 'żywych’ wełen po mięciutkie bawełny i wiskozy, z szuflady druty w grubszej rozmiarówce i dzieje się 😉 Zapomniałam już jaką frajdę sprawia dzierganie, dobieranie kolorów i struktur poszczególnych włóczek i zaplątywanie tego w ciepłą i puszystą całość. Efektami nie omieszkam się pochwalić – oczywiście, jak tylko będę mogła już moje plątaninowe twory sfotografować.
Gipsowa kula u nogi
on 24 lipca 2009
with
Brak komentarzy
A raczej awangardowa forma kozaczka z jakże modnym otworem na palce 😉
Napisz, co o tym sądzisz - zapraszam