Co zrobić, czasem musi się zdarzyć i już. Dzisiaj dopadło mnie. Jeszcze rano miałam super plan do wykonania, stertę skrojonych części do toreb, chęć uszycia choćby wszystkich na raz – ogarnął mnie tak zwany MEGA POWER – i klops. Zepsuła mi się moja podstawowa maszyna do szycia 'wszystkiego’ 🙁 Prawdopodobnie to jakiś banał, tak czy inaczej nie działa i nie obejdzie się bez wizyty w serwisie, a to zajmie dużo czasu. Ech… Wściekłam się bo robota rozgrzebana, a maszynie zachciało się strajkować. Czyżby złośliwość rzeczy martwych? Po godzinnej walce, próbach czyszczenia, wymienianiu igieł i nici oraz zaklinaniu maszynerii odeszła mi ochota na wszystko :((( Na szczęście mam drugą maszynę zastępczą, ale tylko ktoś kto przyzwyczaił się do swojego narzędzia pracy, wie co oznacza przesiąść się na 'zastępstwo’. Mówi się trudno…
Dzień do bani
on 29 marca 2009
with
Brak komentarzy
Napisz, co o tym sądzisz - zapraszam