Na początek pochwalę się torebeczką z samiutkich początków mojego torebkowania ( to już ponad 7 lat… ) – wszyściutko było super-mocno przyszyte, nawet nie pomyślałam o kleju.
’Brillant flowers’
No i w związku z tym, dziś kolejny aspekt szycia, czyli właśnie klejenie 😉 Zbyt wiele ciekawego Wam o nim nie powiem, ponieważ nie uznaję w torbach klejenia czegokolwiek – poza jednym wyjątkiem, a mianowicie używam kleju do rozpłaszczania brzegów zszytej skóry od wewnątrz. Początkowo stosowałam klej szewski. Specyfik, którego używam teraz wygląda tak. Jest między innymi dedykowany do łączenia skór, jest biały, bezwonny i mocny 😉
Co do przylepiania ozdobników…
Skóra mi cierpnie, gdy widzę w galeriach, czy na allegro torby z doklejonymi ozdobami, kwiatkami, kamykami itd., gdy widzę klejowe zaschnięte gluty wyzierające spomiędzy koralików, czy innych drobnych elementów, a w komentarzach do tych produktów jeszcze czytam, że owe torbo-ozdobniki odpadły osobom, które je nabyły, w trakcie użytkowania, lub co gorsza już podczas transportu torby do klienta-delikwenta…
Z tego właśnie względu doklejania czegokolwiek do moich toreb sobie nie wyobrażam. Wszystkie ozdoby przyszywam lub przynitowuję. Wolę poświęcić więcej czasu, ale być pewna, że zrobiłam coś porządnie i trwale, niż potem gryźć palce po nocach, czy klientce nie odpadł satynowy kwiat z torby prosto do morza, gdy spacerowała po sopockim molo. Tak, taaaką mam wyobraźnię 😉
Jeśli coś solidnie przyszyjemy, do tego mocną nitką to czasem prędzej rozszarpiemy torbę na strzępy niż oderwiemy od niej ozdobę – że nie wspomnę o samoczynnym jej odpadnięciu.
Klej to zawsze klej – wyschnie, wykruszy się, źle zareaguje na mróz, wilgoć/pranie czy naprężenia – i po ptakach.
Jeśli już jednak czujecie nieodpartą chęć klejenia, to wypada mi wspomnieć, że są kleje do używania na zimno i na gorąco (do tych potrzebny jest specjalny aplikator tzw. pistolet).
Ważne jest, aby klej spajał ze sobą tkaniny/tekstylia, filc, skórę, plastik i co tam jeszcze wam przyjcie do głowy. Istotne jest też zachowanie czystości podczas pracy z klejem – jeśli pobrudzimy sobie ubranie lub części torby możemy już nie mieć możliwości usunięcia klejowych śladów.
Nie jestem w stanie polecić Wam tutaj konkretnych produktów, ale posiłkując się Google z pewnością znajdziecie mnóstwo klajstrów wszelkiej maści.
Pozdrawiam i zapraszam na kolejną część poradnika – Katta 🙂
Odpowiedź
Zuch Dziewczyna
Ja podklejam przed przyszyciem. Żeby mi nie uciekło. Używam albo mojego ulubionego Bison do tekstyliów, albo polimerowego Dragona. Wystarczy kapeczka przy układaniu np. wzoru i potem to i tak szycie. Nie da się tutaj oszukiwać 🙂
jakuszyc.pl
Zgadzam się całkowicie. Klejenie to szybka i wygodna metoda, ale niestety nietrwała. Osobom, które kleją – polecam testowanie danej rzeczy z klejonymi elementami przez co najmniej miesiąc:)
GochaMi
Ja się przekonałam na własnej skórze jak pięknie odpadają aplikacje:)) Od tej pory podklejam, coby nie uciekało i przyszywam! Szczególnie filc fajnie się szyje, jak wcześniej jest choć trochę podklejony 🙂
Lore Art
Przy szyciu raz sparzylam sie na kleju.. Robilam broszki kwiaty i z lenistwa talerzyki przyklejalam klejem 5sekudnowym. Wszystko bylo super dopoki nei zaczelam kleic do satyny. Na szczescie zadna broszka nie poszla w swiat zanim przekonalam sie ze wystarczy mocniej szarpnac, aby zapiecie odlecialo. Od teraz ani rusz be wielokrotnego przyszycia 😉 Wtedy mozna podkleic, zeby nie odstawalo 😉
Katta
Moje drogie, widzę, że nie tylko ja mam dystans do kleju 🙂
Takie Lale!
Katto, zapomniałam napisać, że wyróżniłam Cię w zabawie Liebster Blog 🙂 Wiem, że nie jestem pierwsza, ale nie mogłabym sobie odmówić! 🙂
Zapraszam na http://goo.gl/Qx6yI (www.takielale.blogspot.com – link z goo.gl jest skrótem do właściwego wpisu).
Pozdrawiam!
Ewica
a ja chcę powiedzieć ze się cieszę że powstaje cykl "jak uszyć torbę" może powinnam to powiedzieć pod poprzednim postem,(?) mam skrojone i w głowie widzę tę torebkę która ma powstać więc czekam cierpliwie na kolejne odcinki. Dzięki Katto że robisz ten cykl- na pewno wymaga on dużo więcej pracy niż normalne szycie- fotki, opisy, doceniam to.
i pozdrawiam
kasia ino-ino
nie kleję 🙂
nawet skomplikowanych aplikacji nie kleję przed szyciem (oczywiście usztywniam, ale to inna sprawa)
przyszpilam, przyszywam… jeśli trzeba – to ozdobniki przyszywam ręcznie (choć ręcznego szycia nie lubię raczej)…
jedyne co w pracowni dotąd kleiłam – to oczka kotkom-zawieszkom filcowym… ich po prostu nie ma jak przyszyć… recepta na trwałośc i czystość zawieszek: cierpliwość, markowy klej i wykałaczka :))
ale… zaintrygowałaś mnie sposobem na rozpłaszczanie brzegów skóry 🙂 wypróbuję – gdyby mi się zdarzyło "skórzane" szycie… przy alcantarze też podklejasz takie miejsca?
Katta
Kasiu, brzegi podklejałam w alkantarze tylko raz – ale to była taka odmiana niesamowicie gruba i sztywna – normalnie je rozprasowuję przez ściereczkę.
Katta
Dzięki ci za ten komentarz – będę się starać nie robić już takich długich przerw w tym cyklu – pozdrawiam 😉
kasia ino-ino
dziękuję Kasiu za odpowiedź 🙂
Piwi
Ja do takiego klejenia 100procentowej pewności i zaufania nie mam. Jak się przyszyję do wiadomo, że będzie się trzymać. 🙂
Zapraszam do siebie po odbiór wyróżnień:
http://odskocznia-piwi.blogspot.com/2013/02/wyroznienia.html
Pozdrawiam 🙂
bnorbert3
Witam, poznałyśmy się kiedyś na święcie papieru w Dusznikach 🙂
Zapraszam do zabawy w Bombonierce. Pozdrawiam
http://beatybombonierka.blogspot.com/2013/02/dam-drapaka.html
Katta
Dziękuję za zaproszenie 🙂