Po prostu – slow

with 6 komentarzy
Szyję, powolutku, bez pośpiechu. Fotografuję – podobnie. Moja codzienność przyhamowała. Dobrze mi z tym. Taki stan mnie koi, przegania wszelkie frustracje, pozwala na głębsze oddechy, na przemyślenia. Szyciowo-fotograficzny zen… 🙂
Jedna z tkanin od Kasi została już przemieniona w dwie 'Melissy’. Szyły mi się one, jak po maśle. Pozytywna energia tkwiąca w materiale patronowała przy ich tworzeniu. Nie machnęłam się w żadnych obliczeniach, nie przyszło do głowy kieszonce obsunąć się podczas przyszywania, ani dolnej nitce skończyć się w najmniej odpowiednim momencie. Czary 🙂
[Kliknięcie na zdjęcie przedmiotu przekieruje Cię do galerii, w której jest wystawiony, tam też możesz go dokładnie obejrzeć.] 
’Melissa’ vol.1   JEST TUTAJ
 'Melissa’ vol.2  
’Magic garden’
 'Secesja – simple’

Odpowiedź

  1. *gooocha*
    | Odpowiedz

    Znakomite torby! Gdybym miała wybrać jedną, miałabym dylemat.

  2. Trinity
    | Odpowiedz

    Jestem naprawdę pod wrażeniem! 🙂

  3. kasia ino-ino
    | Odpowiedz

    Kasieńko,
    czary to Ty uczyniłaś…. ta tkanina tak długo czekała u mnie na "utorebkowienie"… a tymczasem u Ciebie szast-prast i jakie piękne dwie Melissy :)))
    wiedziałam, że posłałam ją w Naprawdę Dobre Ręce 🙂 a teraz – powyżej – mam na to dowody 😀

    cmoki-cmok, i utulam….

  4. Katta
    | Odpowiedz

    Miło… 🙂

  5. Maakladaka
    | Odpowiedz

    Czesc! wydaje mi sie, ze ludzie dziela sie na tych, dla ktorych szycie jest latwe i tych, dla ktorych jest to czynnosc niewykonalna. Ja niestety naleze do tych drugich. Moja wyobraznia podpowiada mi jak by mogla wygladac torebka czy cokolwiek innego mojej produkcji… Ale na tym sie konczy. Gdy sama sie juz za cos wezme to jest to katastrofa totalna. Moze to odziedziczylam po mamie – ona nie znosi szycia ale przynajmniej jako tako cos umie zrobic. W liceum probowalam sobie uczyc torebke. Przy szyciu na maszynie zlamalam igle!! i tylko cud sprawil, ze jej odlamana czesc nie wpadla mi do oka. Niedawno musialam zalatac recznie kurtke przyjacielowi. Jak zobaczyl efekt mojej pracy zamarl i tylko wyraz jego twarzy mowil za niego. No, tak moze w drugim zyciu 🙂 Pozdrawiam!

  6. Katta
    | Odpowiedz

    Witaj 😉 No faktycznie miałaś przygody z szyciem, które mogą zniechęcić. Ale chyba każdy z nas ma taką dziedzinę, w której chciałby podziałać, chociaż kompletnie mu to nie wychodzi. Ja tak mam z żonglowaniem. Imponują mi osoby które potrafią to robić, ale u mnie każda próba kończy się tragikomicznie :))) Co zrobić… 😉

Napisz, co o tym sądzisz - zapraszam