Pan listonosz, przyniósł dzisiaj moje-własne-wygrane-jedyne-i-cudowne-candy.
Dość dziwnie mi się przyglądał, gdy chwyciłam pakunek i z dziką radością poleciałam go otwierać, zamiast elegancko go pożegnać i zamknąć za nim drzwi. Na szczęście, z tych prozaicznych czynności wyręczył mnie mój nieoceniony Tomasz. A w foliowych bąbelkach były ukryte takie oto skarby. Całe mnóstwo kolorowych drobiazgów proszących: zrób coś ze mną, nie nie, ze mną, mnie wybierz! 😉 Była też karteczka z miłym listem od organizatorki candy i właścicielki bloga ProjektowniaOgrodowa.pl
Kasiu, pozdrawiam Cię cieplutko.
A teraz zostawiam Was i idę myśleć, co ja zrobię tym zielonym misiakom >) 😉 :)))
Napisz, co o tym sądzisz - zapraszam