Dzień dobry, dobry wieczór, wielkie cześć powitalne. Po niemalże roku milczenia blogowego wypada serdecznie się przywitać.
Co się działo przez ten czas? Kiedy minął rok od ostatniego wpisu?
I w ogóle, jak to możliwe, że nic nie pisałam?…
Odpowiedź jest jedna – czas. Druga – priorytety. Jest tyle rzeczy do zrobienia codziennie. Ale nie, nie poddam się. Nie zamknę bloga. Wiele dziewczyn, do których bardzo lubiłam zaglądać zostawiły swoje blogi – nazywam je teraz blogami-widmo. Postaram się, żeby tutaj – choćby tylko raz w roku – był wpis, co tam słychać w moim życiu-szyciu. Nawet jeśli nikogo to nie interesuje. Ten blog, to swoista kronika mojej pracy i rozwoju. Dlatego tworzę go też dla siebie 🙂
Rok 2017.
Miniona wiosna przemknęła błyskawicznie, lato w turbo przyspieszeniu, jesień zwolniła, ale już w listopadzie zaczęło się dziać baaaardzo dużo. I tak do dzisiaj 🙂
Jest rok 2018.
Ja zwyczajnie muszę się przyzwyczaić do tego, że życie i świat dookoła toczy się w znacznie szybszym rytmie niż mam na to ochotę.
Mrozy (temperatura odczuwalna -24 stopnie Celsjusza), które trwają od kilku dni pozwoliły, ba wręcz nakazały mi zwolnić. Zresztą mam wrażenie, że wszystko dookoła zwolniło.
Galeria zamknięta z powodu zimna – piec, który mam jest w stanie nagrzać pomieszczenie do temperatury +4 stopnie (o koszcie prądu, jaki jest do tego niezbędny nawet nie chce mi się pisać).
W praktyce oznacza to, że mimo ubrania wszystkiego co mam – do momentu, w którym mogę wykonywać jakiekolwiek ruchy – potwornie marznę 😉 Najgorzej, że dłonie grabieją po 20 minutach i nie jestem w stanie robić czegokolwiek precyzyjnego. A szycie jest czynnością, która wymaga dokładności.
A poza tym, nie chciałabym wyjść z zimy z jakimś paskudnym przeziębieniem lub czymś gorszym. Bo – odpukać – cały sezon zimna dbałam o siebie bardzo i nie chorowałam w ogóle – jestem z tego powodu dumna niesamowicie 😉
Dlatego mam przymusowy urlop. W sumie nie jest to takie złe, chociaż wiadomo, że wolałabym go spędzić inaczej, niż w domu. No i piszę – dzięki mrozom 🙂
Dobra, czas na torby.
’Torba Duo – Jelenie w turkusie’ dostępna TUTAJ
’Torba Duo – Jelenie w czerni’ – dostępna TUTAJ
’Torba Duo – Kwiaty z borówkami’ – dostępna TUTAJ
W moim szyciu zaczęły poważnie dominować tkaniny wodoodporne. Kocham je za nieograniczoną wręcz gamę kolorów i wzorów, za wytrzymałość i nieprzemakalność. Ale jednak kontakt z nimi, to nie miękkość aksamitu, czy alkantary. Hmmm…
Zaczęłam szyć model torby 'Duo’. Ostatecznie wyklarowany pod względem wymiarów, konstrukcji, zamknięcia i z podwójnymi uchwytami – 2 krótkie plus regulowany pasek, usztywnień.
Zawsze potrzebuję czasu na dojście do formy ostatecznej w niektórych torbach, ale potem czasami i tak zdarzają mi się odstępstwa – taką pokręcona mam naturę, że nawet jak jest już optymalnie dobrze, to ja i tak – coś, tak odrobinkę, tu poprawię, zmienię – rozumiecie 😉
Z wydarzeń związanych z KattaStudio warto też wspomnieć, że założyłam konto na Instagramie. Jeśli lubicie ten kanał docierania do Was informacji wizualnych, to serdecznie zapraszam na @kattastudio
Na koniec obiecuję, że następny wpis będzie szybciej niż za rok.
Trzymajcie mnie za słowo 😉
Odpowiedź
Ania (www.misiekrolisie.pl)
Tęskniłam <3
Katta
Ja też 🙂 <3
Małgorzata S.
O, wreszcie jakiś wpis 🙂
Katta
Ja też jestem mile zaskoczona 😉
ELAU Rękodzieło
ufff jesteś
ja kocham zimę, ale ty uważaj – masz rację choroba jest najmniej potrzebną rzeczą
Piękne torby
Katta
Ja też ją kocham, jednak czasem jej ustępuję.
Pozdrawiam cieplutko ?
ThimbleLady
Fantastyczne torby. Piękne kolory i to perfekcyjne wykonanie.
Katta
Pięknie dziękuję 🙂