Tak, jak widzicie, dziś wpis górsko-alkoholowy.
Sądzę, że wiele specjalistek/-ów od marketingu blogowo-handmadowego chwyta się teraz za głowę i myśli – 'o, kochana – nie tędy droga w kreowaniu się’. Bo według nich blog hand-madeowy z prawdziwego zdarzenia powinien być elegancki, z uśmiechniętą mną, ze słodkimi fotkami pracowni całej skąpanej w ikeowskiej bieli, z równo poukładanymi stosikami kolorowych tkanin w tle – a to wszystko oczywiście szczere i prawdziwe.
Sorry, ale nie zamierzam wciskać Wam takiego kitu. W KattaStudio jest zupełnie inaczej, a ja nie jestem cukierkowo uśmiechnięta podczas układania w kosteczkę materiałów w mojej schludnej i przestronnej pracowni.
Zamiast elegancko, jak przystało na tę porę roku, mój wiek, płeć itp. bzdury, grzać moje cztery litery pod kaszmirowym pledem, w oparach aromatycznej świecy, słuchając relaksacyjnej muzyki, popijając rozgrzewający smoothie zerkać na adekwatne do okoliczności, wysmakowane dekoracje mojego salonu – ja lubię sobie pójść w góry z moimi dwoma najlepszymi kumplami i flaszką w plecaku, aby upić się prawdziwie radośnie i transcendentalnie.
Wokół nas las oblepiony pierwszym śniegiem, przyjemnie zimne powietrze i lekkość w sercach, poważne i zupełnie głupkowate rozmowy o życiu i śmierci, wesołość płynąca z żołądka w nasze tętnice. Po prostu siekierezada.
I nie żebym namawiała Was na pijaństwo, ale pewne chwile są tak magiczne i niepowtarzalnie sympatyczne, że warto dla nich popłynąć, mając gdzieś tak zwany 'wizerunek’.
Żyjemy dla siebie, nie dla innych – pamiętajcie o tym 🙂
W pewnym momencie trafiliśmy na miejsce w lesie, które można by skwitować cytatem: 'o, nasi tu byli!’ :))))
Wszystkich pozytywnie nastawionych do życia tym wpisem pozdrawiam serdecznie.
Wszystkich obruszonych tym wpisem pozdrawiam jeszcze serdeczniej i trzymam za Was kciuki 😉
Odpowiedź
pocopotka j
W takich warunkach krajobrazowo pogodowych to ja rozumiem, grzać się trzeba, a i na powietrzu się dotlenić. :))
Szycie u Koty
To na zdrówko, i tylko wracajcie bezpiecznie 🙂
Kasia DIY
O rany pierwszy śnieg! Ciekawo kiedy i u nas zawita na wschodzie 😉
GochaMi
Na północy trochę popadało i spłynęło:( Porządek ja i owszem, ale sterylna biel … koszmar! I wszystko idealnie do siebie dopasowane! Gazety ze stolika nie można wziąć, bo projektant ją tam położył :))))
Trochę wyluzowania każdemu się przyda:) Pozdrawiam ciepło!
kasia ino-ino
:-))
a mnie się bardzo taki wpis podoba… i śnieg, i Wy uśmiechnięci radośnie, i echo owych rozmów poważnych i głupkowantych…
pozdrawiam serdecznie Ciebie i Twoich Kumpli 🙂
Bronia
Szacun Katta! 🙂 I niech Ci idzie na zdrowie!
Anka
W takiej scenerii to wódeczka zawsze jest schłodzona ;))) Pozdrawiam ciepło 🙂
Katta
Kochane moje, nie liczyłam na tak pozytywny odzew 🙂 Duch w narodzie nie umarł 😉
omikrona
Z pewnej grudniowej wyprawy rowerowej pamiętam do dziś smak nalewki pigwowej 😀
(ale rymowanka mi wyszła :P)
Kobieta blogująca
Piękne te góry! I wódeczka od razu zmrożona 🙂
Arkadiusz Lenart
Popieram popieram wszystko w 100 % 😉 sam nieraz taki wypad ze znajomymi w dzicz z wódeczką praktykuję i jest fantastycznie 🙂
Efa
Aż sama bym się wybrała na taką procentową wycieczkę ze śniegiem w tle… tyle, że śniegu już nie ma… dobra może być bez śniegu! ;-D
Katta
Śnieg nie jest konieczny, za to bezwzględnie potrzebna jest świetna ekipa i jakiś smakowity trunek – pozdrawiam 🙂