Jak się cenić?

with 49 komentarzy

Dzisiejszy temat został zainspirowany wpisem LoreArt i jej akcją 'Doceńmy rękodzieło’.
Jako rzemieślnika, zagadnienie wyceny rękodzieła porusza także mnie – jak każdego, kto utrzymuje się ze sprzedaży produktów pracy swoich rąk.

Nie jest lekko, a jeszcze ciężej jest, gdy słyszę czasem reakcję na cenę moich toreb: – ile???!!!, – za co?… Staram się zrozumieć takie nastawienie klientów – ludzi wychowanych przez sklepy 'wszystko po 5zł’, dyskonty, obniżki, przeceny i wyprzedaże w sieciówkach i placówkach sprzedających produkty masowe, o niskiej jakości materiałów i wykonania. Staram się…

Czasem jednak jestem poirytowana podobnymi reakcjami na tyle, że mam ochotę powiedzieć – po co pani w takim razie w ogóle pyta, skoro 'taką samą torbę’ może sobie pani kupić w biedronce-stonce z kilka złotych?!
Ale ponieważ staram się uchodzić za osobę kulturalną i sympatyczną, nie robię tego 😉

Nie będę tutaj robić takiej szczegółowej wyceny dla moich torebek, jak to uczyniła LoreArt ze swoją broszką, ponieważ bez tego wiem, że kwota która wyszłaby z wyliczeń byłaby wyższa w większości przypadków niż ta, za którą torebki sprzedaję.

Sadzę, że problem oczekiwań, co do niskiej ceny wśród klientów nasila również grupa osób sprzedających w sieci swoje produkty w zaskakująco niskich cenach. Nie chcę tutaj nikogo wytykać palcem, jeśli jednak przemierzacie hand-madeowe miejsca sprzedaży – z pewnością widzicie takich 'tanich producentów’ rękodzieła.

Krew mnie jasna zalewa gdy widzę, jak pewna kobitka sprzedaje masowo torby z eko-skóry za 30-50 zł sztuka. Ja pytam, jak to możliwe?
Koszt materiałów, czas pracy, vaty-zusy-podatki-itp. – nie umiem sobie twego wyobrazić. Chyba, że ma mały obóz pracy niewolniczej i importuje najtańszy, podłej jakości skaj z Chin.

Tak, przemawia przeze mnie gorycz, ponieważ mi uszycie jednej torby zajmuje cały dzień – ale wszystko jest równe i dopracowane, nitki żadne nie sterczą, nic się nie pruje, wszystko powciągane i starannie wykończone. I wiem, że wiele osób to docenia, pisząc mi o tym, jak dobrze spisuje się zakupiona torba lub wracając po kolejne modele – dziękuję Wam za to 🙂
A co począć z resztą społeczeństwa, która uważa twórców za zdzierców, skąpców i nadętych artystów z muchami w nosie – sądzę, że nic. Pewnych osób nie da się przekonać i ma sensu się na to spalać – po prostu. Ich strata 😉

Pamiętajmy, jeśli my sami nie będziemy siebie cenić – to nikt inny z pewnością tego nie zrobi!
Nie wiem, czy napisałam tu wszystko co powinnam i co chciałam poruszyć. To moje przemyślenia na gorąco, może troszkę emocjonalne. Ciekawa jestem Waszego spojrzenia na sprawę. Wiadomo, każdy chciałby kupić wszystko jak najtaniej, ale czasem nim zaczniemy się targować – zastanówmy się dwa razy. Bo czym innym jest opuścić cenę handlowcowi z marży, a czym innym twórcy-rzemieślnikowi z jego własnej pracy.
 
Pozdrawiam Was serdecznie – Katta 🙂  
(gdzie się podziało słoneczne przedwiośnie?!)

  1. Aleksa
    | Odpowiedz

    Oj, skądś to znam. Z jednej strony chciałoby się żeby praca była tania- przyciągała klientów ale z drugiej no po prostu się nie da ;P Patrząc np. na kolczyki które robię czasami ok. 10h i wyceniam później na 60 zł a koleżanki – ILE ty za to chcesz? ;p Taka norma. Ale liczy się przecież jakość.
    Pozdrawiam.
    Zapraszam serdecznie do mnie, nowy post!
    http://curiouscreativeness.blogspot.com/

  2. Zuch Dziewczyna
    | Odpowiedz

    Problem jest w ludziach, którzy jakby nie dostrzegają różnicy między produktami z chińskiego marketu, a tym, co stworzyły od podstaw do ostatniego (jakże równego!) szwa zdolnej rzemieślniczki. To są ludzie, którym na tym nie zależy (bo skoro tego nie widzą, to taki wniosek nasuwa mi się sam). Nauczona doświadczeniem dochodzę do wniosku, że to nie są ludzie, do których chcę dotrzeć. Ciągle liczę na ludzi, którzy widzą różnicę, wiedzą czego chcą 🙂 Tak samo wyceniam lalki: jest droga? No owszem, jest. Ale jeśli dasz ją dziecku, możesz być pewien, że od gryzienia jej, nie zacznie świecić, bo wykorzystałam do jej uszycia naturalne tkaniny. Nie udławi się guzikiem ani odgryzionym gumowym palcem, bo lalka jest w pełni bezpieczna 🙂 Wybieraj! 😛 I od jakiegoś czasu na swoich metkach umieszczam hasło: "wybieram handmade, bo wiem, co dobre :)" na wizytówkach przemyciłam hasło "Człowiek. Nie fabryka" 🙂

  3. GochaMi
    | Odpowiedz

    Bardzo fajna inicjatywa. LoreArt nie policzyła jeszcze pracy koncepcyjnej, czyli wymyślenie całego projektu. A np prawnik liczy sobie stawkę za analizę sprawy czyli taka samą pracę umysłową. Dopiero zaczynam swoją przygodę z hand made i bardzo lekko podeszłam do wyceny moich prac, ale z biegiem czasu widzę (i czuję w pokłutych palcach), że to poważny temat, który przechodzi na innych rzemieślników. Bo skoro X sprzeda torebkę za 10 zł, to czemu i Y nie może obniżyć ceny? Prawo rynku? Tak ale do czego doprowadziło prawo rynku np w produkcji żywności?

  4. Lore Art
    | Odpowiedz

    Sam projekt w przypadku wielu broszek po prostu niewiele czaus mi zajął, opisałam to w tym poście, ale właściwie w jednym zdaniu: "Przejrzałam wiele zdjec w internecie, wreszcie udało mi się wykonać rysunek w którym foka w 1D wyglądałaby jak foka. Zajęło mi to mniej, więcej 30minut." 😉

  5. Lore Art
    | Odpowiedz

    Dziekuje za ten post i szerzenie akcji 🙂

  6. Młodamama
    | Odpowiedz

    Ale to niedoceniane w większości wynika z biedy. Np. ja chciała bym sobie kupić Twoją torbę, ale jak porównuję zawartość portfela z ceną Twojej torby to po prostu odpuszczam i idę kupić badziew made in china.

  7. popieram, żaden z tych chętnych na rękodzieło, który nigdy nic nie zrobił własnymi rękami, zawsze będzie stękał na cenę i nigdy nie doceni ręcznej pracy … ale cóż zrobić…

  8. Weronika G.
    | Odpowiedz

    Ech, takie podejście klientów jest strasznie wkurzające. Ja akurat tak mam z rysunkiem, męczę się kilkanaście godzin, a w odpowiedzi słyszę, że chyba oszalałam, bo za takie coś 20 zł to zdzierstwo. Szczegół, że wychodzi niecałe 2zł na godzinę, a materiałach nie wspomnę, a do tego wchodzą wcześniejsze kilkuletnie ćwiczenia. ;/ Ale cóż, z masową chińszczyzną się nie wygra…

  9. nabiegunachArt
    | Odpowiedz

    Pamiętam kiermasz rękodzieła, w którym jakiś czas temu uczestniczyłam. Niefortunnie umiejscowiłam swoje stoisko obok "rękodzielniczek", wszystko sprzedawały po…. 2 zł!!!! Nie mogłam w to uwierzyć, ludzie dosłownie rzucili się na ich stoisko, poszło wszystko! Chodziły dumne, zadowolone z siebie, sprzedały… Klienci odchodząc od tych pań zatrzymywały się przy moim stole… "… Ale śliczny woreczek, piękny! Ile kosztuje?" – 50 zł…. – " 50zł?!!… " – słyszę
    W tym dnu udało mi się sprzedać 2 rzeczy zaledwie, ale najpewniej one zarobiły tyle samo sprzedając wszystko, co stworzyły
    Najbardziej zdumiały mnie słowa jakie powiedziały do reszty – "..Widzicie, tak się sprzedaje! "

    Jest to temat rzeka, ale warto ją poruszyć. Bardzo podoba mi się ta Inicjatywa Polskich Blogerek

  10. Katta
    | Odpowiedz

    Absolutnie się z Tobą nie zgodzę. Jeśli na temat 'kosmicznych' cen moich torebek rozmawia ze mną kobieta mająca złoty pierścionek na każdym palcu – u obu rąk, to nie uważam, że kieruje nią bieda.
    Młodamamo, mnie również nie stać na mnóstwo rzeczy, ale nigdy nie popchnie mnie to do tego, aby chęć posiadania skłoniła mnie do zakupu rzeczy tandetnej. Wolę oszczędzać przez rok, na coś na czym mi zależy niż co miesiąc kupować kolejnego taniego 'śmiecia'. To kwestia podejścia do sprawy i świadomych wyborów – ktoś mądry kiedyś powiedział, że biednych ludzi nie stać na kupowanie byle czego.
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

  11. pufpuf
    | Odpowiedz

    Tu są dwa różne problemy: klienci, którzy lamentują i wznoszą oczy do nieba na wieść, ile kosztuje torba/sweter/naszyjnik, i wycenianie własnego rękodzieła. Rozwiązanie pierwszego problemu byłoby proste, gdyby powstrzymać się od komentarzy – nie chcę, nie stać mnie, nie kupuję; bez marudzenia, bez narzekania, bez kręcenia nosem. Skoro taka jest cena, widać autor uważa, że tyle jest warte, po prostu. Nie ma obowiązku kupowania rękodzieła, jest alternatywa w postaci sieciówek chociażby, więc nie ma konieczności płacenia kwoty, której nie chce się płacić.
    Wycena własnego rękodzieła i konkurencja to już inna sprawa, czasem wynikająca z nieświadomości autorów, którzy zaczynają i zachłystują się tym, że w ogóle ktoś chce coś kupić, a czasem z chęci szybkiego zysku. Akcja polegająca na uświadamianiu, ile tak naprawdę warte jest rękodzieło (sami twórcy czasem o tym nie wiedzą, nie uświadamiają sobie ukrytych kosztów, widząc na przykład tylko materiał i ewentualnie prąd), bardzo się przyda. Ja sama wielu rzeczy nie wiedziałam, czytanie podobnych tekstów dużo mi dało.

  12. Katta
    | Odpowiedz

    Weroniko, 20zł to za mało!
    Mój kolega-rysownik miał kiedyś 'klienta' na przepiękny rysunek piórkiem architektury miejskiej, gdy tamten usłyszał cenę skwitował – tyle! za jakąś kserówkę… Szkoda gadać.

  13. Katta
    | Odpowiedz

    Akcja szlachetna i pożyteczna – może choć kilku osobom otworzy oczy na istniejący od bardzo dawna problem. Pozdrawiam 😉

  14. Paula :)
    | Odpowiedz

    Mam od Katty dwie torby. Z moimi zdolnościami do zużywania torebek trzymają się rewelacyjnie. zamki są porządne , nic mi się nie pruje , nie przeciera. Bo to jest poprostu dobre wykonane. Więc wole odłożyć sobie kase kupić taką torbę za 100 zl zamiast za 50zl , ale ona mi się nie zniszczy po pół roku.Więc jeśli wolisz kupować badziew z targu to Twoja sprawa. Sama zajmuję sie rękodziełem i smuci mnie fakt , że nikt się nie zastanowi ile włożyłam w to pracy i czasu,

  15. Paula :)
    | Odpowiedz

    Dlatego ja swoich decoupazowych wyczynów nie odważyłam się jeszcze wystawić na sprzedaż, nie wiem jak zacząc i jak to wycenić by ktoś chciał to kupić. No bo jeśli maluje butelkę, która tak naprawde nic mnie nie kosztowała. Pomaluje są podkładem , farbą 3 warstwy, wyszlifuje , nakleje papier ryżowy , polakieruje ….albo dodam do tego jeszcze jakieś preparaty to za ile ją sprzedać , żeby nie była potraktowana jak tandeta , albo żeby nie straszyła ceną ? Albo pudełko za które zapłaciłam około 16zł na którego zrobienie poświęciłam cały dzień praktycznie? Pozatym jak się wypromować i dotrzeć do ludzi?

  16. Paula :)
    | Odpowiedz

    Często tak niestety jest też , że te tańsze produkty są dużo gorsze pod względem materiałów i staranności wykonania. Ale jeśli koś się nie zna to i tak kupi bo jest tanie…Myślę, że najbardziej doceniają to osoby ktore same wykonują podobnę przedmioty. Ja np. zajmuję się decoupage i niedawno zaczęłam scrapbooking. I chociaż czasem podoba mi się jakaś rzecz , która przewyższa mój budżet to wole poczekać miesiąc czy dwa i kupić torbę u Katty niż na bazarku, bo wiem , że i tak mi sie to zwróci

  17. Katta
    | Odpowiedz

    Też kiedyś przeżyłam coś podobnego. Na kiermaszu stanęło obok naszego stoisko z wypiekami – placki drożdżowe z marmoladą – totalna piekarniana masówka, ale sprzedawana pod szyldem 'domowego ciasta pełnego miłości' 😉 Pani dały cenę 2,50zł – po 2 godzinach sprzedały całą plackową zawartość busa, którym przyjechały i rzucały tekstami – bo handlować, to trzeba umieć, po czym rzuciły nam swoją księgę pamiątkową mówiąc do mnie i Tomasza – wpiszcie się, nie zamieniając wcześniej z nami ani słowa. Nie wpisaliśmy się…
    Tak, niektórzy 'rękodzielnicy' są uroczy 🙂

  18. Katta
    | Odpowiedz

    Pufpuf masz rację. Komentowanie cen lub targowanie się przez niektórych klientów – to chyba jest główny powód irytacji twórców. Przecież można zwyczajnie przyjąć cenę do świadomości i dać spokój. Na siłę nikogo nie przekonamy do docenienia rękodzieła.
    A co do nieświadomości niektórych twórców, to pamiętam jak sama na początku nie zdawałam sobie sprawy, że maszyna, żelazko i dodatkowe oświetlenia włączone przez kilka godzin dziennie przez 30 dni w miesiącu dają konkretną kwotę, którą muszę wliczyć w cenę tego, co tworzę.

  19. Katta
    | Odpowiedz

    Alekso, dobrze, że się cenisz – nie zmieniaj tego.

  20. Katta
    | Odpowiedz

    No, takie hasła na metkach, utwierdzające klienta o właściwym wyborze, to świetny pomysł.

  21. by Dominikana
    | Odpowiedz

    trafny post!!!i zgadzam się z Tobą zupełnie! również borykałam się z problemem wyceny, w sumie to dalej mam ten problem;bo sumując wszystko to i tak wychodzi cena o wiele wyższa niż ta którą wystawiam ( zaniżam) … no a co wchodzi w cenę?
    1. Pomysł – za który światowi projektanci są tak wielbieni…od tego wszystko się zaczyna!
    2. materiały na wykonanie projektu ( co się wiąże również z ich sprowadzeniem, czasem)
    3. roboczogodziny, czas
    4. prąd
    5. + inne koszty nieprzewidziane, za które musimy zapłącić
    A ten kto mnie zna i wie jak wygląda moje rękodzielnictwo mówi, ceń sie bo inaczej inni Cię nie będą cenić! przecież Twoja praca to unikaty! mozolna, misterna robota! to jedyne egzemplarze a nie sieciówki!
    Jednak polska mentalność + nie da się ukryć bieda wpływają właśnie na pytanie typu: coo????? za co???????
    Ja jednak tym się nie przejmuję 😉 i kieruję moją twórczość do osobó, które cenią sobie ręczną pracę i unikatowe rzeczy.
    Przez to więszkość mojej biżuterii znajduje właścicieli poza Polską.. myślę, że tam rękodzieło uznawane jest za coś naprawdę SUPER
    A największa nagroda to stali usatysfakcjonowani klienci :))
    POZDRAWIAM !

  22. Joanna J
    | Odpowiedz

    Pokutuje tu też przyzwyczajenie z PRLu. Jak ktoś miał chiński piórnik, to był gość, a jak komuś babcia wydziergała, to się wstydził z teczki wyciągnąć. Rękodzieło nigdy u nas nie było cenione, bo się kojarzyło z biedą, niemożnością kupna czegokolwiek.

  23. Niebieska Kokardka
    | Odpowiedz

    Wczoraj trafiłam na tą akcję, jest potrzebna bardzo:)

  24. Zuch Dziewczyna
    | Odpowiedz

    Tyle coś jest warte, ile ktoś jest w stanie za to dać. No i nie można mieć wszystkiego. Jeśli więc mnie na coś nie stać, muszę obejść się smakiem. Takie jest życie. Chciałabym jeździć wypasionym samochodem, ale nie mogę sobie na niego pozwolić. I wcale nie popchnie mnie to do tego, żeby powiedzieć producentowi "tyle chcecie za ten samochód? ale za co?!". Mam świadomość tego, że płaci się nie tylko za markę, ale właśnie za wkład pracy ludzkich rąk. W handmade jest tak, że to niejednokrotnie wielogodzinna praca JEDNEJ osoby. I właśnie to doceniam.

  25. moonchild
    | Odpowiedz

    Rękodzieło nie jest dla każdego. Jest dla tych, którzy potrafią je docenić i dla tych, których na nie stać.
    Na całym świecie produkty wykonywane ręcznie, często na zamówienie należą do tych najekskluzywniejszych. Trzeba się cenić i basta ! 😉
    A przypadek pani od mega tanich toreb ze skaju też mnie zastanawia. Ale jak się przyjrzeć zdjęciom tych torebek w dużym powiększeniu to widać, że szyte są na czas, na ilość i w zasadzie niczym się nie różnią od masowej produkcji chińskiej.

  26. Ewa
    | Odpowiedz

    Jeszcze w ubiegłym tygodniu chciałam napisać podobny do Twojego post , kiedy w jednej z Galerii zobaczyłam cenę poduchy z wkładem bardzo porządnie wykonanej ( to tak z mojego podwórka) za tak śmieszne pieniądze ,że krew mi zawrzała i to bardzo mocno…..napisałaś jedną ważną rzecz…jeśli chcemy aby nas doceniano i szanowano szanujmy się nawzajem i ceńmy swoją pracę.Ale no właśnie jest jedno ale ..nie da się wszystkich przekonać do tego sposobu myślenia i to jest ból nie do pokonania…bezsilność wobec ludzkiej głupoty……Pozdrawiam Ewa:)

  27. pufpuf
    | Odpowiedz

    Dlatego właśnie uważam, że takie akcje to bezcenne informacje nie tylko dla klientów, dla początkujących twórców, bo i jedni, i drudzy nierzadko nie zdają sobie sprawy, że na cenę produktu składa się coś więcej, niż materiał i podatek.
    Ale rękodzieło w ogóle nie ma lekko – z jednej strony zalew tanich rzeczy prosto z taśmy, z drugiej pamięć o czasach, kiedy własnoręcznie wykonanymi wyrobami zapełniało się luki w garderobie. Mam nadzieję, że jednak idziemy w dobrym kierunku.
    pozdrawiam serdecznie 🙂

  28. Hania
    | Odpowiedz

    Bardzo madry wpis,madra akcja! Swoja prace trzeba cenic. Ja tez sie spotykalam nie raz z takimi reakcjami,o ktorych piszesz,szeczgolnie w przypadku AC lub sutaszu. Nic to,ze materialy drogie,ze sznurki musze z Polski sprowadzac bo u mnie nie ma. Nic,ze pracy tyle wkladam i serca… Dobrze jednak,ze sa ludzie,ktorzy nasza prace potrafia docenic:) Pozdrawiam serdecznie!

  29. Iris
    | Odpowiedz

    Ja też popieram Waszą inicjatywę. Spotykałam się często z reakcjami typu : AŻ TYLE?!
    Mam tylko nadzieję, że może w końcu rękodzieło zostanie docenione, właśnie dzięki takim akcjom.
    W tym kontekście przekonałam się, ze nie wliczam w cenę wszystkich kosztów- prąd, aparat, pomysł, a i tak niektórzy krzywią się na moje ceny. No, ale właśnie te tanie rękodzielnicze wyroby, których rzeczywiście pełno w sieci, powodują takie reakcje. Czyli- nie umiemy handlować dziewczyny:):(

  30. magda
    | Odpowiedz

    Dlatego ja wolę płacić za jakość, i torebki Katty polecać innym, od razu widać w użytkowaniu, że towar starannie wykonany:) Ceń się Katta, bo jesteś swojej pracy warta:D
    Pozdrawiam
    Magda

  31. Katta
    | Odpowiedz

    Moje drogie, cieszę się bardzo, że tak nas dużo jest doceniających pracę innych.
    Szerzmy tą wiedzę i postawę konsumencką ile sił – jak mawiają – kropla drąży skałę.
    Efekt musi być 🙂

  32. Młodamama
    | Odpowiedz

    Kochana Katto w moim przypadku nie mam pracy od trzech lat, moim jedyny dochód to 320zł miesięcznie, natomiast rachunki to ok 500zł. Resztę proszę dopowiedz sobie sama.

  33. kasia ino-ino
    | Odpowiedz

    z przyjemnością przeczytałam!
    ach, nie tylko ja mam dylematy podczas wyceny… nie tylko ja zastanawiam się jak bardzo powinnam być asertywna na hasło "aż tyle?!"… nie tylko ja chciałabym, by doceniano nie tylko materiały i "roboczogodziny" włożone w wytworzenie czegoś przez rękodzielnika, ale też pomysł, oryginalność, serce i dobrą energię, staranność i jakość….

    kiedyś moja znajoma "wbijała mi do głowy", że artysta czy rękodzielnik nie może mieć wyrzutów sumienia iż coś jest zbyt drogie, kogoś nie stać na jego pracę… nie tworzymy artykułów pierwszej potrzeby… "to nie chleb czy lekarstwa"… tworzymy przedmioty "zbytku", luksusowe… i nie można przestać się cenić tylko dlatego, że części ludzi na nie nie stać…

  34. Katta
    | Odpowiedz

    Młodamamo w takim razie troszkę się dziwię, że w ogóle kupujesz torebki, skoro jesteś w tak kiepskim położeniu finansowym.
    Życzę Ci abyś przeorganizowała swoje życie na tyle, aby Twoja sytuacja materialna stała się zgodna z Twoimi oczekiwaniami. Twoje życie zależy od Ciebie. Przekonało się o tym mnóstwo osób, które właśnie z braku zatrudnienia lub niechęci do pracy u kogoś zaczęły żyć z pracy własnych rąk. Uwierz mi – można.
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

  35. Młodamama
    | Odpowiedz

    Kupuję wszystko w lumpeksie. Torebki też to miałam na myśli. W mojej miejscowości w sobotę jest wszystko po 2 zł więc raz na jakiś czas mogę coś sobie kupić. Na temat możliwości zarabiania pracą własnych rąk, ja nie potrafię aż tak ładnie szyć,co gorsza nawet pomysłów nie mam. Nie jestem tak utalentowana jak TY.

  36. Katta
    | Odpowiedz

    W pierwszym komentarzu Ty sama Młodamamo napisałaś "odpuszczam i idę kupić badziew made in china" – to chyba raczej nie w lumpeksie…
    Praca własnych rąk nie oznacza tylko tworzenia rękodzieła – oznacza także każdą inną inną pracę fizyczną, do której nie trzeba być utalentowanym, tylko mieć chęć i motywację. Poczułam niemal zarzut w Twoim stwierdzeniu "Nie jestem tak utalentowana jak TY.". Gdyby wziąć pod uwagę szycie, to można szyć shopper bags, czyli torby na zakupy – na przykład i do tego nie trzeba być utalentowanym tylko pracowitym – może to robić każdy 🙂

    Młodamamo mam wrażenie, że generujesz tutaj dyskusję, w której starasz się coś udowodnić – nie wiem komu i co. W dodatku zaczyna to odbiegać od tematyki wpisu, czyli wyceny prac rękodzielniczych.

    Nie chcę się tutaj licytować w Twoich możnościach i niemożnościach – to naprawdę zależy od Ciebie.
    I byłabym szczęśliwa, jeśli ujrzałabyś w tym zdaniu motywację z mojej strony, a nie atak, po którym znowu odbijesz piłeczkę.

    Pozdrawiam 🙂

  37. Magda
    | Odpowiedz

    Trafiłam tu dziś pierwszy raz – dzięki konkursowi na blog szyciowy 🙂 I od razu na ten wpis. Mega temat. Od kilku miesięcy gmeram w bawełnie przemysłowej i maluję siatki z przesłaniem albo poczuciem humoru. Albo jednym i drugim 😉 Siatki zakupowe. Można je kupić w supermarkecie za 3-5 zł, więc i ja znam te okrzyki, gdy proponuję swoją cenę – za siatkę z grubej, mocnej bawełny, którą przed szyciem dekatyzuję, oddaję wyprasowaną itd. Każda kropla farby naniesiona jest ręcznie. Ciąg dalszy jest powszechnie znany 😉
    Nie mam szerokiego grona odbiorców, póki co jest to hobby przynoszące minimalny zysk. Mam z tego więcej frajdy niż pieniędzy. Ale byłoby świetnie, gdyby mogło być inaczej. Dlatego podłączam się pod akcję 🙂
    Pozdrawiam 🙂

  38. Weronika G.
    | Odpowiedz

    Niestety ludzie czasami są tak chamscy, że ręce opadają. Nie wyobrażają sobie ile pracy to kosztuje. ;/

  39. BANDA
    | Odpowiedz

    Chyba każdy kto zajmuje się rękodziełem i chce z tego żyć, doskonale zna ten problem. W Naszym przypadku, nie jest to tylko hobby, że coś tam sobie wydziergam i dla przyjemności komuś ofiaruję.
    Na szczęście nigdy osobiście nie usłyszałam komentarza, że coś jest za drogie, ale niestety podobne czytałam u koleżanek po fachu w komentarzach.
    Bardzo fajna Akcja!

    Pozdrawiam Cię serdecznie 😀

  40. Katta
    | Odpowiedz

    Hej! Witaj 🙂 fajnie, że wpadłaś i że się odezwałaś – pozdrawiam 😉

  41. Asica
    | Odpowiedz

    z wszystkim się zgadzam!!!
    Podepnę się pod te słowa "Bo czym innym jest opuścić cenę handlowcowi z marży, a czym innym twórcy-rzemieślnikowi z jego własnej pracy."
    święta prawda!!!
    Ostatnio na kiermaszu, dla Pani, która spytała, czy do jej sklepu internetowego odsprzedałabym parę rzeczy odpowiedziałam coś w tym stylu. (Dokładnie: Jeśli liczy Pani na bardzo duży rabat, to od razu powiem, że takiego nie udzielę…Co innego jak ktoś czymś handluje, a co innego jak sam to robi, swoją krwawicą..i musi z tej pracy opłacić zusy, srusy i inną biurokrację)
    W pewnej galerii już wiele razy byłam namierzana przez osoby prowadzące sklepy, z zapytaniem o współpracę.. Kilka dni temu jedna babeczka pobiła wszelkie wcześniejsze zapytania… Od razu na wstępie mi walnęła, że chciałby 50% upustu, że zamawiałaby na 1000-1500miesięcznie i byłaby stała współpraca.. Tak mnie wkurzyło te 50% i tupet baby, że nic jej nie odpisałam ;> dochodząc do wniosku, że szkoda mi czasu chociażby na napisanie zwykłego "Nie!Dziękuję."

  42. Katta
    | Odpowiedz

    '50% upustu' – mój ulubiony tekst od osób proponujących współpracę 😉

  43. Anonimowy
    | Odpowiedz

    WItaj Katto- znam ten bol o ktorym piszesz w tej notce… niestety trzeba powiedziec jasno ludzie mniej zarabiaja, rosna koszty utrzymania. Ktos kto duzo zarabia moze pozwolic sobie na niepowtarzalna porzadna torebke lub inna rzecz. Ale ludziska jesli chca cos kupic to najlepiej "za pol darmo". Kiedys sprzedawalam kosmetyki do wlosow(chcialam sprobowac rozkrecic sie z planem otworzenia sklepu) ceny nie mialam wygorowane- b. podobne jak u konkurencji- jak podalam cene klientce ktora chciala kupic jeszcze narzekala ze za drogo itp. probowala sie targowac.. krew zalewa- zejsc na minusie nie mozna- nic sie nie zarobi a ludzie tego nie zrozumieja… bo wola za darmo kupic.. a na allegro nie da sie konkurowac ceny sa tak minimalne ze zarobek marniutki wynioslby (albo i wcale)… wsrod znajomych zauwazylam ze powoli coraz mniej rezygnuja z chinskiego dziadostwa na rzecz produktow lepszej jakosci…
    ale musimy sie przyzwyczaic do tego ze ludzie zawsze beda narzekac na wszystko w kazdej branzy… ja tez powoli proboje rozkrecic sie w branzy rzemyslniczej, hand made, przydal mi sie Twoj post o biznes planie- dobrze rozpisany. Twoj blog motywuje do pracy. Zycze powodzenia w profesji 🙂 Magda. przepraszam za bledy, pisze z tel.

  44. Anonimowy
    | Odpowiedz

    Zapomniałam dopisać- trzeba PROMOWAĆ POLSKIE PRODUKTY! 🙂 jestem gorącą zwolenniczką takich akcji- np. kupuj polskie rzeczy, usługi itp. dzięki temu my sami kupując polskie produkty- przyczyniamy się do wzrostu produkcji i dajemy pracę rodakom. Kapitał nie ucieka za granice..
    Magda

  45. Katta
    | Odpowiedz

    Magda witaj 🙂 Cieszę się, że coraz więcej z nas ma świadomość, że za jakość trzeba zapłacić i ze coraz więcej z nas jest na to gotowych.
    Pozdrawiam Cię serdecznie i powodzenia w hand-madzie 🙂

  46. Magda Piotrowska
    | Odpowiedz

    Biżuterię szeroko pojętą robię od kilku lat, taką "prawdziwą handmade" od jakiś dwóch. Nie sprzedawałam w ogóle, ostatnio pierwszy raz mi się trafił, dziewczyna napisała do mnie mejla w sprawie bransoletki, zgodziła się na cenę (choć fakt, nie była jakaś wysoka) i przesłała mi powiększoną kwotę stwierdzając, że ta jest za niska 😉 Chciałabym sprzedawać bizuterię, nie w jakiś ogromnych ilościach, chociaż, żeby materiały mi się zwróciły – tyle tego zamawiam! Ale jakoś tak… wstydzę się, mam tremę przez powiedzeniem ceny jaka by mnie satysfakcjonowała i była faktycznie prawdziwą ceną. Już zwłaszcza do znajomych, Ci to sa najgorsi, dlatego najczęściej daję w prezencie po prostu. Jakoś muszę się przełamać, to straszne uczucie, jak muszę zdecydować.

  47. Katta
    | Odpowiedz

    Magda, gorąco Cię zachęcam do sprzedaży swoich prac, oczywiście za rozsądną cenę.
    A ze znajomych, którzy próbują wyłudzić jak najniższą cenę kpię sobie w duchu. Prawdziwi kumple – a znam takich – postępują tak, jak Twoja wspomniana klientka – płacą więcej, bo cenią Twoją pracę.
    Życzę powodzenia i cenienia się 🙂

  48. BIJOU
    | Odpowiedz

    Oczywiście,że tak Paula:) zawsze tak było, jest i będzie że te tańsze produkty to zazwyczaj , jak to się mówi "robione są na ilość a nie na jakość" zalezy tym pseudo-twórcom na jak największej ilości sprzedanych rzeczy, tak jak wyżej opisała to pięknych przykładem nabiegunachArt 🙂 takie rękodzielnicze fejki nie skupiają się na jakości wykonania i tak naprawdę przedkłada się to na fakt, że nie szanują siebie samych , to przykre, ale prawdziwe. Sama tworzę biżuterię handmade i też kilka razy spotkałam się z opinią że jak zwykła bransoletka na gumce może kosztować np.30 zł gdzie taka sama na bazarku będzie kosztowała 7 zł? Otóż moze! bo…nigdy moja biżuteria nie będzie taka sama jak na bazarku, a po drugie kliencie idź smialo na bazarek i kup sobie taka bransoletkę, ktora po kilku dniach zerwie sie, koraliki sie zmatowia, straca swoj blask ii….bedzie miala identyczna bransoletke cala rzesza zwolenniczek "bazarowej" bizuterii 😀

  49. Antosia
    | Odpowiedz

    Dokładnie, to my sami musimy znać swoją wartość 🙂 Święte słowa i nic nie powinno tego zmienić

Zostaw Komentarz do Katta Anuluj pisanie odpowiedzi