Dzisiaj nareszcie zaświeciło słońce! Pierwszy raz od bardzo wielu dni – życie w górskiej dolinie ma ten minus, że słońce pojawia się tutaj o wiele rzadziej niż na innych terenach. Stąd moja radość, gdy nareszcie się pokazało 😉
Dojechała też do mnie dostawa alkantary, wielki wałek z nawiniętymi różnokolorowymi płachtami – kurier ledwie go wniósł – ale dał radę 🙂 Najchętniej bym się z nią rozprawiła natychmiast, ale nie mam kiedy.
Zastępuję moją mamę w księgarni – dopadło ją przeziębienie, jak zwykle o tej porze roku . Tak więc ja od poniedziałku sprzedaję książki, mapy i widokówki – co uwielbiam, ale mając świadomość, że w domu czeka na mnie kilkadziesiąt metrów nowiutkiego zamszu czuję się wewnętrznie rozdarta. Dramat 😉 Tym bardziej, że po powrocie do domu mam siłę tyko zjeść kolację i zawinąć się w kocyk. Nie ma mowy, żebym jeszcze podreptała do pracowni. Ale mama już dochodzi do siebie – więc alkantaro drżyj, bo nadchodzę.
Pełna słońca – Katta 🙂
kasia ino-ino
ale poszalałaś z zapasem :)))
piękne torby będą, oj piękne…..
dużo zdrówka dla Mamy!
Paula :)
nie moge sie doczekać nowych torebek…..
pomieszane-poplątane
Wow ale zapasy:) Zdrówka dla mamy:)
Monika Magdalena
Ojej ilez tego, ho ho ale będzie szycia:]
ania121971
Wow!Będzie szycie…duuużo szycia:):):)
Jola
Ojej, ale tego dużo no no. Sporo szycia 🙂
balerinaszydełkowanie
Widzę niebieskie i granaty , a malinka też chyba na Nas zerka ;o)
Czekam na nowe projekty , jupi :***
GochaMi
Będzie się działo! 😀
kasia ino-ino
Kasiu,
a gdzie Ty upchałaś ten wał(ek), żeby się o niego nie potykać?
bo widzę, w następnym poście, że zniknął :)))
Katta
Troszkę go porozwijałam 😉 Najgorsze jest to, że kolor czarny , który był mi najpilniej potrzebny był w samym środku wałka…