Torby, bransoletki i piękna dziewczyna

with 5 komentarzy

Pomysły z ostatniego wpisu zrealizowane powiedzmy w 60% – tak, jestem z siebie dumna.

Po pierwsze, sesja fotograficzna z modelką – zrobiona. Dzień, w którym się spotkałyśmy był dosłownie darowany, w sensie pogodowym.
Tego dnia świeciło słońce, wiatr jak szalony gnał chmury po niebie, kilka razy spadł deszcz – ale światełko dzięki temu było idealne i bardzo zróżnicowane.
Jeśli jesteście ciekawi efektów mojego spotkania z Katarzyną – zapraszam serdecznie na kattaphotography.blogspot.com
Przy następnej pozytywnej pogodzie, będzie spotkanie fotograficzne z mężczyzną.

Po drugie, zrobiłam sobie bransoletkę – i to nie jedną. Makramowe cuda zostawiłam na później, gdy będę miała ochotę potrenować cierpliwość.
Zamiast tego, zajęłam się naszywaniem koralików, cekinów i innych śmieciuchów na czarne paski-bazy. Prawdę mówiąc nie przypuszczałam, że będę zadowolona z efektów, a jednak stało się inaczej. Od kilku dni zasuwam na okrągło z moją jedną lub drugą bransoletką w typie punk&glamour 😉
Kurcze, zapomniałam już, jak mocno boli kark od zginania głowy przy ręcznym szyciu-naszywaniu-haftowaniu. Ale raz na jakiś czas można zaszaleć. Już kombinuję, co zbransoletkuję w następnej kolejności.

Pierwsza z alkantary, z cekinami.

Druga – z aksamitki i metalo-diamento-ozdobników.

Nie udało się z uszyciem ciucha. Jakoś zawsze, gdy jestem w pracowni i zbieram się do tej krawieckiej potyczki znajduję wymówkę – szkoda czasu na fanaberie, lepiej uszyć torbę, żeby na chleb, psie chrupki i rachunki było. Wiadomo, jak się czegoś obawiamy, to każda wymówka jest dobra.
Ale wezmę się – tylko jeszcze  trochę muszę z sobą powalczyć.

Jednak podsumowując – jak na trzy przyjemności do zrealizowania, dwie mam za sobą, to chyba całkiem nieźle.

Uszyłam też torby, jak zwykle – przecież bez tego nie mogę żyć. Dziś zaprezentuję coś, co w sumie składa się na kolorystykę flagi francuskiej. No dobra, prawie – jeśli ecru potraktujemy, jako kolor biały.
Trzy torby o prostym kroju i dyskretnych zdobieniach. Osobiście straciłam głowę dla czerwonej – ale przecież przysłowiowy szewc bez butów chodzi, więc już o niej nie myślę. Pocieszam się własnoręcznie zmajstrowanymi bransoletkami 😉

Zapraszam do oglądania, pozdrawiam i zabieram się za następną torbę – Katta 🙂

’Ciemna noc – simple’   JEST TUTAJ

’Malinówka – simple’   JEST TUTAJ

 'Natural – simple’ vol.1   JEST TUTAJ

’Natural – simple’ vol.2   JEST TUTAJ

  1. kasia ino-ino
    | Odpowiedz

    malinówka jest szałowa! ale moje serce skradły te delikatności ecru… mmm…

    bransoletki też mi się podobają, choć nie jestem bransoletkowa :))

  2. Puszkova
    | Odpowiedz

    Malinowa jest przepiękna 🙂

  3. GochaMi
    | Odpowiedz

    O torbach nic nie wspomnę, bo jak zawsze przeurocze. Bransoletki świetne, jestem fanką wszelakich bransolet! Sesja naprawdę udana:)

  4. Lore Art
    | Odpowiedz

    Widziałam wczoraj w Wrocławiu twoją torbe w akcji. 🙂

  5. Katta
    | Odpowiedz

    Ale super!!! 🙂

Zostaw Komentarz do Lore Art Anuluj pisanie odpowiedzi