Moja maszyna

with Brak komentarzy
Moja pracownia, to wielki chaos – baaardzo wielki. Ilekroć próbuję go uporządkować, okiełznać czy jak to nazwać, nie przynosi to absolutnie żadnych efektów, ewentualnie mizerne. 
Co zrobić? Widocznie tak ma być 😉

Sterty tkanin, szpulki, torby już uszyte i te „w trakcie”, fizelina, zamki, guziki, pikówka… – wszystko to koegzystuje w jakiejś przedziwnej symbiozie. A nad całością czuwa moja ukochana maszyna do szycia. Wierna towarzyszka, która dzielnie łączy w całość to wszystko, co jej podsunę. Jest ze mną od początku przygody z szyciem toreb, cierpliwie znosiła moją początkową niezdarność – co zaowocowało między innymi, ekhm… uszczerbkiem w płytce ściegowej. Teraz już wiem, że do pewnych zadań trzeba więcej cierpliwości i…odpowiednio dobranej igły. 

Moja Maszyno Do Szycia jestem Ci bardzo wdzięczna 🙂

Napisz, co o tym sądzisz - zapraszam